poniedziałek, 25 marca 2013

Nie ma takiego miasta – Londyn! Jest Lądek, Lądek-Zdrój, tak...

Nie mogłem oprzeć się chęci nadania właśnie takiego tytułu. Wreszcie doczekałem się momentu gdzie mogłem użyć cytatu z Barei  Nie muszę chyba dodawać że Miś to dla mnie klasyka i jeden z ulubionych filmów. To co jest napisane poniżej nie jest może za specjalne, zdjęcia również nie powalają ale dla takiego tytułu musiałem to sklecić.

Lądek razem leży we wschodniej części Ziemi Kłodzkiej, i jest jedynym Zdrojem w okolicy. Razem z mało sławnym Długopolem tworzy zespół uzdrowisk. Ta druga miejscowość jest wsią uzdrowiskową i nie posiada takiego zaplecza dla turystów jak inne miasta tego regionu. Od Kłodzka jest jednakowo blisko do Kudowy, Polanicy czy Lądka. Jeśli natomiast zdecydowaliśmy się zamieszkać w jakimś skrajnym punkcie to wtedy odległości robią się już większe. Mam tu na myśli swoją sytuację gdzie mieszkaliśmy w Kudowie a jednego dnia wybraliśmy się na wschodnią część, do Stronia i do Lądka. Sporo czasu spędziliśmy za kółkiem. Drogi nie są najlepszej jakości.

Możemy do Lądka dotrzeć korzystając z trzech dróg. Pierwsza opcja to dla tych którzy jadą od strony Opola i Nysy. wtedy w miejscowości Złoty stok skręcamy na Lądek i jedziemy drogą nr 390, ma taką wadę że jest bardzo kręta. Drugą opcja to wybór drogi docierającej od południa do miasteczka, mowa tu o drodze nr 392 z Bystrzycy Kłodzkiej przez Stronie Śląskie. To dobry wybór np dla tych mieszkających w Polanicy, Międzygórzu czy gdzieś na południu regionu. Wadą tej trasy jest to że również jest kręta, miejscami trochę za wąska i pokonuje się znaczne różnice wysokości. Jechaliśmy zimą więc z utrzymaniem zimowym tez bywa różnie. Miejscowi mówią że przy gorszych warunkach pogodowych zimą bywa nieprzejezdna i zamykana. Wspomniana droga ma nieco dziwny przebieg ponieważ zaczyna się w Bystrzycy Kłodzkiej, dalej biegnie przez Stronie Śląskie i Lądek a następnie jakby zakręca z powrotem w okolicę Kłodzka. Ten ostatni etap jest wg mnie optymalnym sposobem dotarcia na miejsce. Z Kłodzka jedziemy drogą krajową nr 33 kierunek Boboszów, potem w miejscowości Żelazo skręcamy na Lądek. To najbardziej spłaszczona trasa i najpewniejsza w trudnych warunkach zimowych. Latem to właściwie ganc egal którędy pojedziecie. Uważajcie tylko na dziury.

Miasto składa się jakby z dwóch części. Mamy tu oddzielnie historyczne centrum czyli Starówkę z Rynkiem a także uzdrowisko. Są od siebie w pewnej odległości więc trzeba się przespacerować. Niestety nie aktualnych zdjęć rynku i okolic, spacer zrobiliśmy sobie tylko po części zdrojowej. Park zdrojowy jest rozległy i ładny. Ciekawie zagospodarowany. Może trochę za dużo jest tutaj betonowych chodników a za mało drzew. Bardzo dużo trawników niskich roślin i mnóstwo szerokich alejek i ławek. Taki "goły" teren być może miał służyć wyeksponowaniu najokazalszego budynku w mieście  Mowa tu o zakładzie przyrodoleczniczym Wojciech. Tak mi się wydaje że jest największy, na pewno dominuje w otoczeniu. Jest charakterystyczny ponieważ wieńczy go ogromna kopuła, pod którą wewnątrz mieści się pijalnia wód. Co ciekawe zdrój nie jest wygrodzony jak w przypadku innych pijalni. To duży plus ponieważ nie najlepiej by to wyglądało z zabytkowymi wnętrzami pijalni. wchodząc po krętych schodach na górę mamy okrągłe pomieszczenie gdzie pod ścianą ustawione są krzesała a na środku co kilka metrów również dookoła są krany z wodą leczniczą. Opłatę uiszcza się w barze ukrytym w jednym z krużganków tej sali. Dostaje się wtedy kubek do picia. Trzeba dodać że papierowy kubek jest ładnie pomalowany i zawiera zdobienia takie jakie ma pijalnia w środku. W innych uzdrowiskach dostaje się zwykłe plastikowe kubki. Tutaj zostało to zdecydowanie lepiej rozwiązane.

Odchodząc od zdroju mamy coraz więcej terenów przypominających parki, jest tez niestety coraz więcej budynków wymagających remontu. Wyraźnie widach na nich ślad czasu. Zwróciłem uwagę tylko na amfiteatr którego stan odbiega znacznie od oczekiwanego.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz